dla Zosi, na potem...

14 sierpnia 2009

Lalka (nie)płacząca

Na początku muszę napisać, że masz taką lalkę, która płacze jak się jej wyciągnie smoczek.

Było rano. Zjedliśmy śniadanie, a później pomagałaś mi myć naczynia, musiały być bardzo brudne, bo trochę pomoczyłaś koszulkę i majtki.
Trochę bardzo nawet, bo trzeba było się przebrać.
Poszliśmy do Twojego pokoju, żeby ubrać suche ciuchy. I właśnie tam leżała Twoja lalka.
Podniosłaś ją i powiedziałaś, że zabierzesz ją ze sobą na dwór. Zgodziłem się.
A wtedy nie wiadomo dlaczego rzuciłaś lalkę na podłogę.
- Zosiula, nie można jej tak rzucać, bo lalka będzie płakać - powiedziałem.
- No pewnie, że nie będzie, bo ma w buzi smoczek - dodałaś bez zastanowienia.

Ach, ta Twoja logika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz