dla Zosi, na potem...

29 stycznia 2011

Bal przebierańców

Pech chciał, że w czasie kiedy miała się odbyć zabawa karnawałowa w przedszkolu, rozchorowałaś się. Bardzo wszyscy żałowaliśmy, bo już od jakiegoś czasu na to czekaliśmy. Nawet rodzice mogli przyjść na ten bal. Oczywiście pod warunkiem, że też by się przebrali.

Ale nic to.
Postanowiliśmy z mamą, że urządzimy Ci bal karnawałowy w domu. I tak też zrobiliśmy.
Zaczęliśmy od udekorowania Twojego pokoju, który miał być salą balową. Z Twoją pomocą poszło nam szybko i sprawnie. Po kilku minutach pokój był udekorowany.
Potem przyszedł czas na nasze przebrania. Mama miał przebrać się za wróżkę, ja z motylka, a Ty za księżniczkę. I tak też się stało.

Jak już byliśmy przebrani, to mogliśmy zacząć bal.
Były tańce i inne zabawy: ścigaliśmy się w workach, bawiliśmy się w starego niedźwiedzia i śpiewaliśmy piosenki.










Było bardzo sympatycznie i wesoło.
A w przyszłym roku mamy nadzieje, że będziesz zdrowa i będziemy się bawić na prawdziwym balu.

9 stycznia 2011

Przedstawienie

W sobotę byliśmy z mamą zajęci sprzątaniem domu.
Jakoś tak w południe przyszedł do Ciebie Bartek i bawiliście się razem w pokoju, a my w tym czasie mogliśmy spokojnie ogarnąć całą chatę.
Popołudniu zawołaliście nas na przedstawienie, które sami wymyśliliście. Ja i mama nie wiedzieliśmy co kombinujecie, ale razem z babcią poszliśmy na górę i rozsiedliśmy się na przygotowanych dla nas miejscach.
Myśleliśmy że to będą jakieś wygłupy i nie spodziewaliśmy się, że potraficie razem coś takiego wymyślić.
Okazało się, że Bartek ma naprawdę talent aktorski, a jego spontaniczny występ był bardzo zabawny.
Tobie też bardzo dobrze poszło, ale to Bartek grał w tym przedstawieniu główną rolę.



Razem z mamą i babią nie mogliśmy wyjść z podziwu, że sami na to wpadliście. Oczywiście po występie okazało się, że trzeba za oglądanie zapłacić.
No i zapłaciliśmy bo było za co.