dla Zosi, na potem...

31 maja 2010

Festyn z okazji Dnia Dziecka i Mamy

W sobotę w naszym parku zorganizowano festyn z okazji Dnia Mamy i Dnia Dziecka.
Więc gdy tylko skończyliśmy sprzątanie i porządki na podwórku, też postanowiliśmy się wybrać i zobaczyć czy będzie coś ciekawego.
Jeszcze zanim weszliśmy do parku, zobaczyliśmy wielki dmuchany zamek, w którym była zjeżdżalnia. Tuż obok stała trampolina.
Było dużo straganów z zabawkami, grała muzyka i było bardzo sympatycznie. Można też było bawić się na placu zabaw, obleganym tłocznie przez dzieci.
A głębiej w Parku można było coś zjeść i kupić losy na loterii (mama to nawet wygrała grilla na kółkach, a Ty puzzle. Ja się nie będę chwalił…).
Najwięcej czasu spędziliśmy chyba na placu zabaw, ale też oczywiście zaliczyłaś zamek i trampolinę.
W między czasie zjedliśmy coś tam z grilla. Ja karczek (ale był taki sobie), a mama kupiła białą kiełbaskę, którą się nie najadła, bo prawie całą jej zjadłaś ;)
Na festynie spotkałaś też Julkę i Jagodę, z którymi tańczyłaś na parkiecie i bawiłaś się na placu zabaw.
Byli też chłopaki Miciaki, z którymi grałaś w tenisa i rozmawiałaś na ławcę.
A najlepszą atrakcją na placu zabaw było zjeżdżanie na rurce, oczywiście przy asyście któregoś z rodziców.

To był naprawdę bardzo udany festyn, na którą w pełni sobie zasłużyłaś, bo dawno już w sobotę nie byłaś taka grzeczna jak tym razem.

Ja i mama też świetnie się bawiliśmy, ale i tak największą radość sprawiała nam Twoja roześmiana buzia.


Wycieczka do Sobótki

W czwartek było przedstawienie z okazji Dnia Mamy i Taty a w piętek pojechaliście na wycieczkę do Sobótki.
Pojechały wszystkie przedszkolaki i razem z paniami, było was ponad setka. Pewnie dlatego też przyjechał po was piętrowy autobus.
To była Twoja pierwsza autokarowa wycieczka i nie powiem, ale razem z mamą troszkę się martwiliśmy. Jak się później okazało nie potrzebnie, bo wycieczka była bardzo udana.
Pogoda była idealną, cały dzień był bardzo słoneczny i ciepły, co ostatnimi czasy rzadko się zdarza.
Z Twoich opowiadań wiemy, że był grill i różne atrakcje. Ale nie było, żadnego wilka i niedźwiedzia (może to i lepiej).

Ogólnie byłaś zadowolona, dlatego i my się cieszyliśmy, że pojechałaś i dobrze się bawiłaś.

Dzień mamy i taty w przedszkolu.

W zeszły czwartek w przedszkolu zorganizowany był dzień mamy i taty. Byliśmy tam razem z mamą, żeby zobaczyć co też przygotowaliście.
To był bardzo wyjątkowy dzień i dlatego też przedszkolaki przygotowały przedstawienie.
Na początku był wierszyk na powitanie. Zresztą też miałaś swój wierszyk do powiedzenia i naprawdę ładnie Ci to wyszło.
Były piosenki i tańce. Wszyscy rodzice byli pełni podziwu, że potraficie tak ładnie śpiewać i tańczyć.
Oczywiście po każdej piosence był ukłon i oklaski. Bardzo dużo oklasków, bo w pełni sobie na nie zasłużyliście.
Dostaliśmy też prezenty. Mama dostała laurkę i kwiatek, a ja dostałem rysunek.

Na koniec pył poczęstunek, z którego najbardziej to właśnie Wy się cieszyliście.
Po poczęstunku można się było jeszcze trochę pobawić i poszaleć.

Całe przedstawienie było super, wszystkie przedszkolaki dobrze się bawiły, rodzice zresztą też.
A mamę i mnie rozpierała duma jak śpiewałaś, tańczyłaś i mówiłaś wierszyk.


16 maja 2010

Wilczy dół na placu zabaw

Dzisiaj byliśmy w kościele.
Byłaś tam bardzo grzeczna i dlatego pod koniec mszy postanowiliśmy z mamą zabrać Cię na chwilę na plac zabaw.
Wyszliśmy z kościoła i raźnym krokiem poszliśmy w kierunku huśtawek.
Ja z mamą rozmawialiśmy o czymś i przez chwilę nie zwracaliśmy uwagi na to gdzie biegniesz.
Jak się za chwilę miało okazać to był nasz błąd.
Po przebiegnięciu jeszcze kilku kroków wpadłaś w dół, który był cały wypełniony wodą.
Wtedy nikomu nie było do śmiechu, bo wyglądało to dość groźnie.
Dół co prawda nie jest głęboki, ale dość szeroki i na prawdę było w nim pełno wody. Wpadając do niego woda ochlapała nawet Twoją czapkę.
Czym prędzej wyciągnęliśmy Cię z wody i zanieśliśmy Cię do babci Jadzi, która na szczęście mieszka niedaleko.
Byłaś przemoczona do suchej nitki. Martwiliśmy się z mamą czy się nie przeziębisz.
Mama poszła z Tobą do babci, gdzie szybko rozebrała Cię z mokrych rzeczy i powycierała ręcznikiem. A ja pojechałem do domu po suche ciuchy.

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, a ja postanowiłem wybrać się na plac zabaw po niedzieli i zasypać ten dół piaskiem, żeby nikomu innemu taka przygoda się nie przydarzyła.

14 maja 2010

Wierszyki od Pani Ani

W piątek z przedszkola odbierała Ciebie i Bartusia ciocia Kasia (zresztą jak prawie codziennie). Jak już wychodziliście z przedszkola Pani Ania dała cioci dwa wierszyki dla Ciebie żebyś mogła się ich nauczyć w domu. Jeden wierszyk jest na dzień mamy a drugi na jakiś przegląd przedszkoli, na który niedługo będziecie jechać i prezentować swoje zdolności. Jak mama wróciła do domu to od razu pochwaliłaś się ze masz wierszyki od Pani Ani. Mama bardzo się ucieszyła i od razy chciała rozpocząć naukę, ale ty byłaś w tym czasie bardzo zajęta bieganiem. Mama nie dawała za wygraną i w końcu mówi do ciebie:
- Zosiu, ale musisz się nauczyć tych wierszyków, bo Pani Ani będzie przykro jak się nie nauczysz.
- Ale ja już umiem – odpowiedziałaś.
Wiec mama poprosiła żebyś powiedział te wierszyki.
- Przecież masz napisane na kartce – odpowiedziałaś i pobiegłaś.