dla Zosi, na potem...

22 sierpnia 2011

Zośka na rowerze


No i udało się... nauczyłaś się jeździć na rowerze.
Po dwóch tygodniach nauki potrafisz już sama jeździć. Umiesz wejść na rower, ruszyć z miejsca, jechać i się zatrzymać.

A wszystko zaczęło się od Twojego małego rowerka, który kupiliśmy Ci dawno temu.
Troszkę przerobiłem ten pojazd. Wymontowałem z niego pedały i ściągnąłem łańcuch, a potem odczepiłem boczne kółka. Dzięki temu mogłaś odpychać się nogami i zawsze mogłaś się na nich opierać, kiedy traciłaś równowagę.
Po kilku dniach na małym rowerku, kiedy rozpędzona z podniesionymi nogami potrafiłaś już przejechać całkiem długi odcinek, stwierdziliśmy z mamą, że to już chyba najwyższy czas przesiąść się na większy rowerek, który dostałaś od Karoliny.
Okazało się, że całkiem nieźle Ci idzie łapanie równowagi i pedałowanie. Nabiegałem się troszkę przy Tobie, bo jazda na rowerze strasznie Ci się spodobała.
Niedługo potem zaczęliśmy jeździć po naszej ulicy. Ja biegłem, a Ty jechałaś. Jeździliśmy coraz dłużej.
Potem pokazałem Ci jak się wsiada na rower i rusza z miejsca i jak hamować i schodzić z roweru.
Te manewry też szybko opanowałaś i teraz potrafisz już sama wsiadać, ruszać, jechać, hamować i zsiadać z roweru...




Potrafisz już jeździć na rowerze.

Gratulujemy i jesteśmy dumni.
Tak trzymaj Zośka ;)

14 sierpnia 2011

Wczasy w Rowach

W tym roku pojechaliśmy na wczasy do nadmorskiej miejscowości Rowy.
Pewnie tego nie pamiętasz, ale byliśmy już tam na wczasach trzy lata temu. Już wtedy nam się tam bardzo podobało. No i pewnie dlatego mama zdecydowała, że spędzimy tam dwa tygodnie.

Prawie przez cały czas mieliśmy ładną pogodę i mogliśmy wylegiwać się na plaży. Oczywiście dla Ciebie największą frajdą były kąpiele w morzu. Woda miała tylko piętnaście stopni, ale specjalnie Ci to nie przeszkadzało, bo siedziałaś w niej aż Ci usta nie zsiniały.
Oprócz samego morza było tam wiele innych atrakcji: place zabaw, trampoliny, sklepy, kramy, gry i automaty z małymi zabawkami. Nie było dnia, żebyśmy nie zahaczyli o co najmniej trzy atrakcje.
Na szczęście na terenie pensjonatu, w którym mieszkaliśmy była duża trampolina, na której wyskakałaś się chyba za wszystkie czasy.

Szybko też poznałaś nowe koleżanki i kolegów, z którymi bawiłaś się do późnego wieczora na niewielkim placu zabaw, znajdującym się na terenie naszego pensjonatu.

Oprócz wyjść na plażę i zabaw na podwórku dużo spacerowaliśmy po samej miejscowości. A tak dokładnie to ja spacerowałem z mamą, nosząc Ciebie na barana. I chyba więcej „przeszłaś” siedząc na naszych ramionach niż chodząc na swoich nogach.
Ale nie narzekamy, bo na wczasach byłaś bardzo grzeczna i z chęcią nosiliśmy Cię na barana. Co prawda po dłuższych odcinkach bolały nas ramiona, a ciebie nogi, ale jakoś dawaliśmy radę.

Jak dla mnie, to w przyszłym roku, też możemy pojechać do Rowów. Bo spędziliśmy tam dwa tygodnie udanych wakacji i chyba każde z nas wypoczęło na swój sposób.
Ale nie wiadomo co na to mama i czy przypadkiem, za rok, nie poniesie nas całkiem gdzieś indziej...




8 sierpnia 2011

Wiązanie butów

Sam nie wiem jako to się stąło i dlaczego ja nie byłem w to zamieszany, ale faktem jest, że mama nauczyła Cię wiązać buty.
Jak sama się pewnie przekonasz umiejętność ta jest bardzo przydatna, bo wiązanie w kokardkę przyda Ci się nie tylko do sznurowania butów, ale i do wiązania innych sznurków i wstążek.
Z tego co mówiła mama, to szybko Wam poszła nauka i pierwszego buta samodzielnie zawiązałaś już po tygodniu.

Gratulujemy kochanie.