dla Zosi, na potem...

29 grudnia 2010

Igloo

Dwa tygodnie temu, w sobotę postanowiłem zrobić Ci igloo. Napadało troszkę śniegu i tak jak w tamtym roku zgarnialiśmy go z dziadkiem w jedno miejsce. Dzięki temu powstała dość wysoka śnieżna górka. W środku ustawiłem stelaż z desek (wbiłem je od góry) i zrobiłem daszek z drewnianej kratki, tak dla bezpieczeństwa. Potem naniosłem jeszcze troszkę śniegu i zasypałem wszystko, tak żeby nie było widać drewnianej konstrukcji. Musiałem nazbierać na prawdę dużo śniegu. A jak skończył się ten który leżał na podwórku, to ściągnąłem jeszcze śnieg z dachu.
Następnie w górce musiałem wykopać pomieszczenie i wykopałem takie w którym mieścicie się wszyscy. A Ty i Bartek to nawet nie musicie się schylać.
Podłączyłem też światło w igloo, żebyście mogli się bawić jak będzie ciemno.
Wieczorem jak już szliśmy do domu wylałem na śnieżną budowlę kilka wiader wody, żeby wszystko się lepiej trzymało.
Po paru dniach spadło dużo śniegu i dziadek odśnieżając podwórko dorzucił go na igloo. Ja potem tylko ten śnieg uklepałem, pomogłem wam zrobić okienka i wyrównałem ściany.
Miłej zabawy Zośka ;)






Mój przepis na igloo:
Kilka ton śniegu, troszkę czasu i satysfakcja dzieci gwarantowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz