dla Zosi, na potem...

6 grudnia 2010

Jestem wesoły Romek...

Jakiś czas temu podczas kąpieli poprosiłaś abym opowiedział Ci bajkę. Nie za bardzo wiedziałem co mam wymyślić i poszedłem na łatwiznę. Zacząłem streszczać „Misia” - taki tam film (ja bardzo go lubię).
Opowiadałem o Ryśku i panu reżyserze i o tym jak szukali dublera, który miał być bratem Ryśka. Nie miałem pojęcia, że ta opowieść tak bardzo Ci się spodoba.
A Najbardziej z tego wszystkiego spodobała Ci się piosenka o wesołym Romku, której zresztą, nauczyłaś się w dwa dni.
Bajki o Romku przebiły ostatnio wszystkie inne opowiadania.
Nawet na komputerze oglądasz i słuchasz piosenki z tego filmu.
W parę dni nauczyłaś się „Łubudubu, łubudubu…”, Hej młody junaku…” i oczywiście „Jestem wesoły Romek…”
Nie wiem czy to za sprawą Romka, ale od jakiegoś czasu nawet wymawianie R lepiej Ci idzie.

Może kiedyś jak będziesz starsza to wspólnie obejrzymy sobie „Misia” i pośmiejemy się, bo akurat w tym filmie, jest z czego się pośmiać.

A na razie dalej będę Ci wymyślał nowe przygody Romka i pana reżysera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz