dla Zosi, na potem...

11 września 2009

- Umiem się huśtać!

Kilka dni temu, chyba w sobotę byliśmy na dworze. Ja pomagałem dziadkowi, przy fundamentach, a wy (Ty i chłopaki) ganialiście po podwórku.
Nie było specjalnie ciepło i nawet zanosiło się na deszcz, ale na szczęście nie padało
Malowałem sobie spokojnie fundamenty, aż tu na raz podchodzi do mnie mama i mówi, że umiesz już się sama huśtać.
Wyszedłem wykopu i podszedłem do huśtawki, na której się huśtałaś i faktycznie zobaczyłem, że potrafisz się sama rozhuśtać i że wyśmienicie dajesz sobie radę sama.
Powiedziałem, że bardzo się cieszę i że jesteś sprytną dziewczyną.
Popatrzyłem jeszcze chwilę, a potem wróciłem do fundamentu.

Maznąłem pędzlem może ze dwa razy i usłyszałem, że mnie wołasz.
- Tatusiu, tatusiu! – Wołałaś.
- Słucham Zosiu – odpowiedziałem podnosząc się z wykopu.
- Jesteś ze mnie dumny? – Zapytałaś nie przestając się huśtać.
- No pewnie, że jestem dumny – odpowiedziałem bez zastanowienia, bo faktycznie byłem dumny i to bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz