dla Zosi, na potem...

22 listopada 2009

Zosia i tramwaj.


Dzisiaj miała miejsce historyczna chwila. Po raz pierwszy jechałaś tramwajem.
A było to tak.
Po obiedzie wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do Wrocławia.
Wysadziłem was na stacji benzynowej i poczekałem aż przyjedzie tramwaj.
Jak tylko wsiadłyście to ruszyłem i pojechałem trzy przestanki dalej i tam na was czekałem.
A w tym czasie Ty i mama wsiadłyście do tramwaju. Najpierw otworzyłaś drzwi naciskając guziczek, a potem skasowałaś bilety i usiadłyście na miejscach.
Mama opowiadała, że bardzo Ci się podobało i że zaczepiła was jakaś miłą pani, która stwierdziła, że jesteś bardzo ładną i mądrą dziewczynką, bo dużo mówisz i zadajesz pytania.

Ja czekałem na was na przestanku i żałowałem, że nie zabrałem aparatu, bo warto by było zrobić jakieś zdjęcie. Potem próbowałem zrobić jakieś zdjęcie telefonem, ale marnie mi to wyszło.

A potem, zaraz jak tylko wysiadłyście z tramwaju to wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na zakupy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz