dla Zosi, na potem...

27 grudnia 2010

Świąteczne pierniczki

W tym roku na Święta mama też postanowiła upiec pierniczki.
Rok temu upiekła je pierwszy raz i były pyszne.
Przygotowanie pierników odbyło się w niedzielę, na dwa tygodnie przed świętami. Oczywiście przy Twojej pomocy, bo bez niej, to na pewno nic by z tego nie wyszło. Pomagałaś dodawać składniki do ciasta, a potem je ugniatać. Zasypywałaś mąką stolnicę jak ciasta za bardzo się do niej lepiło. A potem razem z mamą wałkowałyście ile sił...
Przy wycinaniu pierników pomagał też Jakub, który przyjechał z rodzicami na obiad.
Tak ja w zeszłym roku, bardzo przydały się Twoje foremki, dzięki którym pierniczki miały kształt piesków, serduszek, kółek i innych.
Mama zrobiła tyle ciasta, że wyszło z tego kilka blaszek pierniczków, które potem wypiekaliście w piekarniku. Przed włożeniem pierników do pieczenia mama porobiła w nich dziurki zapałką, żeby potem można było je powiesić na choince.
Pierniczki po upieczeniu były twarde jak kamień, ale to nic, bo w tamtym roku też tak było, a po kilkunastu dniach pierniczki zmiękły.









Nasza mama nie poprzestała na upieczeniu pierniczków i postanowiła je upiększyć kolorowym lukrem, który na tą okazje kupiła.
I musimy jej przyznać, że pierniczki wyglądały przepięknie.
A dodatkowo z tych pierniczków zrobiła też etykiety do prezentów z imionami naszych najbliższych.


Nie ma co Zośka, nasza mama to prawdziwy skarb.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz